wtorek, 23 kwietnia 2019

Droga Serca – Lekcja 3, podsumowanie


3.      Nie ma w mym życiu zwykłych chwil. Z każdym oddechem moje doświadczenia tworzą układany przede mną przez Boga pomost, który ma przyprowadzić mnie do domu. Dlatego wniosę świadomość w każdą chwilę i pozwolę jej nauczyć mnie, jak przebaczyć, jak objąć, jak kochać, a zatem jak żyć w pełni.

Za każdym razem, gdy myjecie talerz i kubek po śniadaniu, spójrzcie na te rzeczy i powiedzcie:
Mój Boże! Oto moje życie! Oto moja ścieżka do domu! I zamierzam żyć tym życiem!

Kiedy więc następnym razem świat odzwierciedli ci coś, co wywoła twój gniew, lub sprawi, że zaczniesz osądzać, zatrzymaj się dokładnie tam, gdzie jesteś, i spójrz na to – nie z osądem własnego osądu, lecz z niewinnością i uczciwością:
Acha, widzę, że kogoś osądzam. Co za interesująca chmura płynie po niebie mojej świadomości! Ciekawe, czy byłbym w stanie dokonać innego wyboru…

A zatem, gdy wiesz, że osądziłeś, powiedz:
Ach tak! To jest ta energia. Rozpoznaję tę chmurę, która właśnie przepłynęła przez pole mej świadomości. Lecz mogę wybrać jeszcze raz.

Gdy go zauważasz lub skierujesz na niego swą świadomość, staje się on czymś teraźniejszym. A więc on jest właśnie tutaj, przed tobą, aby zostać odczynionym. I oto na czym masz się skupić:
Wybiorę jeszcze raz.

A więc gdy pojawia się owo dawne wspomnienie, pozostań z nim. Spójrz na nie. Rozpoznaj jak wtedy działał osąd. A następnie powiedz tej osobie czy też temu wydarzeniu:
Nie osądzam cię. Wybaczam sobie to, co stworzyłem. Obejmuję cię i kocham. I uwalniam cię, abyś był sobą. Błogosławię cię Błogosławieństwem Chrystusa.

A zatem gdy coś wytrąca cię z równowagi, potraktuj to jako błogosławieństwo. Odwróć swą uwagę od tego, co – jak ci się wydaje – wytrąca cię z równowagi i przypomnij sobie pierwszy aksjomat:
Ja jestem źródłem swego doświadczenia. Czuję się wytrącony z równowagi. Co takiego we mnie potrzebuje uzdrowienia?
Zacznij oddychać głęboko i rytmicznie całym ciałem. Niech ciało się rozluźni, a ty zapytaj:
Co jest takiego w energii tej osoby, co naprawdę wywołuje moją reakcję?
I zobaczysz to natychmiast:
Ach, ona jest taka krytyczna. To krytycyzm wywołuje moją reakcję. Kiedy ja sam byłem krytyczny wobec innych?
I być może od razu zdasz sobie sprawę:
No cóż, krytykuję, ponieważ oni krytykują.
Lub wrócą do ciebie wspomnienia, nieprzyjemne wspomnienia – jeśli będziesz je osądzał. Niech powrócą. Oddychaj dalej i odpręż się. Spójrz na tę energię bycia krytycznym. Uszanuj ją. Ukochaj ją. Albowiem jest ona stworzeniem. To twoje stworzenia wracają do ciebie, abyś mógł je objąć i przemienić. Po prostu pobądź z nimi. Spójrz na nie.
Ach tak, bycie krytycznym… Ja z pewnością to potrafię. Bywałem taki w przeszłości. Znam tę energię bardzo dobrze.
Spójrz na jakąś scenę w twej pamięci, w której to ty krytykowałeś. Spójrz na to z głęboką szczerością i uczciwością, i powiedz sobie:
Wybaczam sobie moje krytykanctwo. Wybaczam sobie swój osąd siebie samego. Postanawiam nauczać jedynie Miłości.

W miarę jak będziesz to ćwiczył, staniesz się w tym bardzo bardzo dobry. Będziesz w stanie robić to ot tak! [pstryka palcami] I gdy zaczniesz już widzieć w innych Światło, możesz zapytać Ducha Świętego:
Co w nich przesłania ta energia bycia krytycznym? O co oni tak naprawdę wołają?
I wówczas poczujesz współczucie. Albowiem zostanie ci objawione, dlaczego oni wewnętrznie cierpią. I oto nagle, zamiast impulsywnie wobec nich reagować, może po prostu poczujesz współczucie. Twój dobór słów i twe zachowanie mogą okazać się inne niż kiedykolwiek mógłbyś to sobie wyobrazić. Mimo to będzie przez ciebie przekazywane dokładnie to, co im służy.

Gdy kładąc głowę na poduszkę, bierzesz głęboki oddech, spójrz na cały dzień, ogarnij go swą świadomością, a gdy będziesz robił wydech, powiedz sobie w myśli:
Uwalniam ten dzień i wybaczam mu. Był doskonały. I się zakończył.

Droga Serca – Lekcja 2, podsumowanie


Komunikacja jest tworzeniem. Są one jednym i tym samym. A zatem jeśli chcesz dobrze tworzyć, zapytaj się jedynie:
Co komunikuję z całym oddaniem? Co będą wyrażały moje stworzenia? Co moje stworzenia będą przekazywały innym? Albowiem to, co staram się przekazać, objawia światu Prawdę o mojej Jaźni.

Zrozum, że Droga serca wymaga, abyś pozwolił sobie spocząć w prostocie następującej prawdy:
 Ja jestem czystym Duchem, nieskalanym, przez nic i przez nikogo nietkniętym. Dano mi całą moc, bym wybrał, a zatem i kreował moje doświadczenie takim, jakim chcę, aby było.

Jesteś czystym Duchem. A zatem wiedz:
Jestem jedynie tym i w każdej chwili, bez względu na to, co – jak myślę – widzę, niezależnie od tego, jakie uczucia pojawiają się w mojej świadomości, ja i tylko ja jestem całkowicie i stuprocentowo za nie odpowiedzialny. Nikt inny ich nie spowodował, żadna wielka siła we wszechświecie nie sprawiła, że to wyobrażenie przejawiło się w mojej świadomości. Ja je wybrałem.

Droga serca zaczyna się od przyjęcia tej oto prostej prawdy:
Jestem taki, jakim stworzył mnie Bóg. Ponieważ zostałem stworzony na Jego podobieństwo, na zawsze jestem twórcą. 

A zatem ścieżka przebudzenia, Droga serca, musi zacząć się od decyzji, by przyjąć tę oto Prawdę, która jest zawsze prawdziwa:
Ja jestem twórcą wszystkiego, co myślę, co widzę i czego doświadczam. Jestem zawsze wolny, nie wpływa na mnie nic prócz myśli, które zdecydowałem się trzymać w swym wnętrzu. Nic mnie nie więzi prócz mego postrzegania własnego uwięzienia. Nic mnie nie ogranicza na żadnym poziomie, czy też w żadnym wymiarze doświadczenia, poza tym, co sam wybrałem.

Robisz zakupy. Robisz te wszystkie rzeczy i nagle pojawia się myśl:
Acha, teraz skupię się na byciu świadomym, że dosłownie jestem twórcą tego, czego doświadczam.

Oto zatem dwa pierwsze aksjomaty Drogi serca, na których będziemy się opierać, o których będziemy pamiętali i które będziemy pogłębiali każdego dnia:
1.      Jestem taki, jakim stworzył mnie mój Ojciec. Jestem wolny. I w każdym momencie nic oprócz mnie nie jest źródłem mego doświadczenia. Zupełnie nic nie wywiera na mnie wpływu poza tym, czemu pozwalam, aby miało na mnie wpływ.
2.      Nie potrzebuję czynić niczego.

Droga Serca – Lekcja 1, podsumowanie


To, czego doświadczasz, sam rozmyślnie do siebie przywołałeś. I jeśli myślisz sobie: „Cóż, nie podoba mi się to, co przywołałem”, to też jest w porządku. Oznacza to bowiem, że przywołałeś doświadczenie osądzania samego siebie. Po prostu spójrz na to z dziecięcym zadziwieniem, zobacz, co czujesz, i zapytaj siebie:
Czy to jest energia, w której dalej chciałbym trwać, czy też wolałbym wybrać coś innego?

Podejmijmy zatem pierwszy niezbędny krok na tej ścieżce zwanej przez nas Drogą serca. Pierwszy krok w przebudzeniu to pozwolić umysłowi na myśl, na pewnik, na Prawdę, że to, czego doświadczasz, nie jest spowodowane niczym na zewnątrz ciebie. Doświadczasz jedynie skutków swego własnego wyboru.

Dlaczego jest to konieczne? Ponieważ bez tego nie można doświadczyć pokoju. Bez tego nie możesz przekroczyć fałszywych utożsamień, które sam wybrałeś. Ujmując to nieco prościej – musisz dotrzeć do punktu, w którym powiesz: Zrobiłem to sam sobie. Ja to uczyniłem i ja muszę to naprawić. Nie ma kogo za to winić. Świat jest niewinny.

To sposób życia, dzięki któremu wszystkie rzeczy i wydarzenia staną się aspektem twojej medytacji i modlitwy, póki ponownie nie zostanie w tobie ustanowiona ta oto Prawda, która jest zawsze prawdziwa:
Nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie. Sam z siebie bowiem nie czynię niczego. Lecz Ojciec mój czyni wszystko przeze mnie.

Potrzeba wielkiej pokory, by przyjąć pierwszy krok na ścieżce:
Ja to wszystko uczyniłem i ja muszę to odczynić. Nie mam jednak pojęcia, jak to uczyniłem. Muszę zatem poddać się czemuś innemu.