wtorek, 23 kwietnia 2019

Droga Serca – Lekcja 1, podsumowanie


To, czego doświadczasz, sam rozmyślnie do siebie przywołałeś. I jeśli myślisz sobie: „Cóż, nie podoba mi się to, co przywołałem”, to też jest w porządku. Oznacza to bowiem, że przywołałeś doświadczenie osądzania samego siebie. Po prostu spójrz na to z dziecięcym zadziwieniem, zobacz, co czujesz, i zapytaj siebie:
Czy to jest energia, w której dalej chciałbym trwać, czy też wolałbym wybrać coś innego?

Podejmijmy zatem pierwszy niezbędny krok na tej ścieżce zwanej przez nas Drogą serca. Pierwszy krok w przebudzeniu to pozwolić umysłowi na myśl, na pewnik, na Prawdę, że to, czego doświadczasz, nie jest spowodowane niczym na zewnątrz ciebie. Doświadczasz jedynie skutków swego własnego wyboru.

Dlaczego jest to konieczne? Ponieważ bez tego nie można doświadczyć pokoju. Bez tego nie możesz przekroczyć fałszywych utożsamień, które sam wybrałeś. Ujmując to nieco prościej – musisz dotrzeć do punktu, w którym powiesz: Zrobiłem to sam sobie. Ja to uczyniłem i ja muszę to naprawić. Nie ma kogo za to winić. Świat jest niewinny.

To sposób życia, dzięki któremu wszystkie rzeczy i wydarzenia staną się aspektem twojej medytacji i modlitwy, póki ponownie nie zostanie w tobie ustanowiona ta oto Prawda, która jest zawsze prawdziwa:
Nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie. Sam z siebie bowiem nie czynię niczego. Lecz Ojciec mój czyni wszystko przeze mnie.

Potrzeba wielkiej pokory, by przyjąć pierwszy krok na ścieżce:
Ja to wszystko uczyniłem i ja muszę to odczynić. Nie mam jednak pojęcia, jak to uczyniłem. Muszę zatem poddać się czemuś innemu.